Praca musi mieć sens! Czyli dlaczego pieniądze nie są najważniejsze

Programiści, mają wszystko – najwyższe pensje na rynku, najlepsze benefity, najwięcej ofert pracy. Jak, mimo tej obfitości, dbać o ich motywację opowiadają Dominika Kotuła-Gibas i Małgorzata Jurkiewicz z sopockiej firmy Blue Media.

 

Bartosz Sendrowicz: Jak zmotywować dziś programistę?
Dominika Kotuła-Gibas: Uczciwym traktowaniem…

Pieniądze się nie liczą?
Małgorzata Jurkiewicz: Zawsze się liczą, ale w dłuższej perspektywie wcale nie są najważniejsze. Ani wynagrodzenie, ani lukratywne premie, ani rozmaite świadczenia pozapłacowe nie są tak istotne jak równe, uczciwe i partnerskie podejście.

Każda firma lubi mówić o sobie, że traktuje swoich ludzi wyjątkowo. Co to znaczy w waszym przypadku?
DKG: Nam zależy na pokazaniu ludziom, że ich praca ma sens. Robimy naprawdę przełomowe rzeczy i chcemy, żeby pracownicy czuli tego „wagę”. Zależy nam, aby wiedzieli, że ich codzienne działanie przekłada się np. na usprawnienie transakcji bezgotówkowych, czy zakupów internetowych. To naprawdę bardzo motywujące, widzieć, że np. z aplikacji, którą stworzyliśmy korzystają miliony osób. W samej Polsce współpracujemy z ponad setką banków korzystających m.in. z technologii systemu płatności Blue Cash, który odpowiada za ponad 200 tys. transakcji miesięcznie. Jednocześnie realizujemy dla bankowości doładowania telefonów pre-paid oraz wysyłamy kilka milionów autoryzacyjnych wiadomości sms każdego miesiąca. Pracując u nas rzeczywiście można odczuć, że technologie, które tworzymy, nas otaczają i mają realny wpływ na życie nasze i naszych bliskich.

Rzeczywiście, ma to sens…
DKG: W ogóle uważam, że „sens”, rozumiany jako poczucie społecznej przydatności pracy, jej wpływu na innych, jest jedną z najważniejszych cech kariery. Zaczynamy go jednak poszukiwać i doceniać, na nieco późniejszych etapach – gdy doszliśmy do określonego poziomu pensji, czy zakresu świadczeń pozapłacowych.

Co jeszcze robicie, żeby traktować pracowników podmiotowo?
M.J: Bardzo ważne jest też to, aby ludzie czuli się częścią firmy, mieli wpływ na jej przyszłość. Oczywiście nie wszyscy tego chcą, jedni idą do pracy, by ta odpowiedzialność była z nich zdjęta, ale dla części to jest jednak bardzo istotne. Dlatego u nas zarząd stara się podejmować decyzje w oparciu o konsultacje z pracownikami.

Co to konkretnie znaczy? Pyta o zdanie? Uwzględnia każdą opinię?
M.J: Każdej uwzględnić się nie da, mamy 170 osób i chcemy, żeby każdy miał poczucie, że firma jest w jakiejś części wspólna. Choć oczywiście bywa, że 170 osób to 170 różnych opinii. Ostatecznie to zarząd podejmuje decyzję, ale najpierw stara się jakoś te różne głosy pracowników uwzględnić. Nazwałabym nasz model konsultacyjno-partycypacyjnym.

Branża IT znana jest z tego, że rozpieszcza swoich pracowników benefitami, z drugiej strony pani mówi, że są one mniej ważne niż „sens” pracy i podmiotowe traktowanie. Może te rozbudowane świadczenia pozapłacowe nie są potrzebne?
DKG: Gdybym miała priorytetyzować potrzeby naszych pracowników, wówczas benefity umieściłabym gdzieś po środku listy życzeń. Na początku kariery zawodowej są pociągające, bo faktycznie ich zakres jest spory. Jednak dla osób na określonym poziomie zawodowym, a więc także finansowym, są pewnym standardem. Oni już do nich nie dążą tylko traktują jako coś normalnego, stałego i gwarantowanego w skali branży. Co nie zmienia faktu, że świadczenia pozapłacowe w naszej branży potrafią rozpieścić (śmiech).

Czym rozpieszczacie?
M.J: Każdy nasz pracownik może wybierać pośród kilkunastu benefitów. Gdybym miała wymienić te, które wyróżniają nas na tle konkurencji to na pewno wspomniałabym o zajęciach jogi. Mamy to szczęście że z tarasu naszego biura widzimy plażę i sopockie molo. Co środę zaczynamy dzień zajęciami jogi, z niesamowitym widokiem. Prowadzimy też zajęcia z samoobrony, instruktorem jest nasz pracownik – mistrz Polski w brazylijskim jiu-jitsu. Mamy też Zaliczkomat, czyli naszą własną aplikację, która pokazuje w czasie rzeczywistym, jak przyrasta pensja i pozwala założony procent z własnego wynagrodzenia pobrać w dowolnym momencie. Jeśli więc komuś zdarzył się nieprzewidziany wydatek, to nie musi czekać „do pierwszego”, czy pożyczać od znajomych. Może skorzystać z własnych zarobionych pieniędzy.
DKG: Realizujemy również cykl inicjatyw pod nazwą Akademia Zdrowia. To rozmaite zajęcia sportowe, kursy uświadamiające, jak dbać o zdrowie oraz spotkania z lekarzami. W ramach akademii uczymy m.in. pierwszej pomocy, zasad zdrowego odżywiania, prowadzimy profilaktykę wad postawy. Regularnie zapraszamy onkologów, którzy uczą pracowników, jak się badać. Do tego, wspieramy nasze „blue teamy” sportowe. Biegaczy i triathlonistów. Finansujemy udział w zawodach czy stroje sportowe. Mamy też przewidziany okolicznościowy bonus finansowy, dla pracowników, którzy zostaną rodzicami. Cieszą nas nie tylko ich sukcesy zawodowe ale i prywatne, więc w ten symboliczny sposób chcemy pogratulować rodzicom.

Rozumiem, że pytanie o kartę wstępu na siłownie i opiekę zdrowotną będzie trochę nie na miejscu…
M.J: (śmiech) Pakiety opieki medycznej faktycznie są szerokie i dostaje je każdy chętny. Karty wstępu na siłownię również oferujemy. Oprócz tego jednak wszyscy pracownicy i ich osoby towarzyszące mają darmowy wstęp do jednego z centrów sportowych w Sopocie. I to od kilkunastu lat. To chyba najstarszy benefit w firmie, dostępny przynajmniej od 2004 roku, czyli długo zanim karty sportowe w obecnej formie były popularne. Możemy śmiało powiedzieć, że dawaliśmy benefity zanim to było modne.

A czy te wysokie pensje i liczne benefity nie są pułapką? Warunkują pracowników i tworzą ryzyko, że odejdą do firmy, która wymyśli bardziej niespotykany dodatek lub po prostu zapłaci więcej?
DKG: Musimy sobie zdać sprawę z tego, że w naszej branży konkurencja o talenty jest naprawdę zajadła. Jesteśmy na samym szczycie rynku pracownika. Nic dziwnego, że firmy licytują się w obszarze wynagrodzeń i benefitów. U nas jednak rotacja jest na relatywnie niskim poziomie, bo to, jak pracujemy na co dzień określa, jakich ludzi mamy na pokładzie. Łączą nas wspólne wartości, zbliżony kodeks moralny i poczucie sensu. Jeżeli ktoś chce codziennie tworzyć rozwiązania z których korzystają miliony ludzi, kręcą go innowacje w świecie finansowym i lubi mieć wpływ na to, co robi – to w naszej firmie jest „u siebie”. Mamy już prawie 200 pracowników, ale chcemy trzymać się zasady: “większa struktura, ta sama kultura”. Atmosferą zdecydowanie bliżej nam do start-upu niż do korporacji.

ciekawe artykuły

Pomorze jednym z największych ośrodków akademickich w Polsce

Najbliższe tygodnie to czas, w którym absolwenci szkół średnich będą musieli zadecydować o wyborze... (więcej).

Pomorskie Przyjazne Rodzicom: Współczesne ojcostwo. Elastyczne możliwości.

Rola ojca w życiu dziecka jest ważniejsza niż jeszcze niedawno powszechnie się przyjmowało. Społeczne... (więcej).

Pomorskie Przyjazne Rodzicom: atrakcje dla dzieci na Pomorzu

Województwo pomorskie jest jedną z ciekawszych destynacji turystycznych dla rodzin z dziećmi. Plaża i... (więcej).

Pomorskie Przyjazne Rodzicom: prawa matki na rynku pracy

W dzisiejszych czasach wiele kobiet decyduje się na kontynuowanie kariery zawodowej po urodzeniu dziecka.... (więcej).